Wielkopolska. Niemałe zaskoczenie spotkało mieszkańców Kobylina w weekend. Kiedy wyszli z domów, spotkać mogli żołnierzy w pełnym rynsztunku. Skąd na ulicach Kobylina wzięli się wojskowi?
Karabiny, hełmy, mundury, plecaki. Żołnierze przeszli przez Kobylin wzbudzając wielkie zainteresowanie mieszkańców miasta. Wojna? Nie, na całe szczęście to tylko ćwiczenia - informuje portal krotoszynska.pl. W powiecie krotoszyńskim odbywały się ćwiczenia 124 batalionu lekkiej piechoty ze Śremu wchodzącego w skład 12 Brygady OT. Do tej pory odbywały się one tylko na terenach wojskowych, tym razem żołnierze wyszli w terenie. Dlaczego padło na Kobylin?
- Ćwiczenia skoncentrowane były na działaniu w środowisku wodnym oraz taktyce w terenie miejskim. Teren ćwiczenia został wybrany nieprzypadkowo, ponieważ powiat krotoszyński znajduje się rejonie odpowiedzialności śremskiego batalionu. Kilkunastu żołnierzy z dowodzonego przeze mnie batalionu pochodzi właśnie z tego powiatu. Dlatego ćwiczmy właśnie tutaj - szkolimy się tam skąd pochodzimy. Zakres zajęć obejmował ratownictwo wodne oraz obsługę łodzi patrolowych. Żołnierze współpracując ze Strażą Pożarną uczyli się między innymi umacniania wałów przeciwpowodziowych. Ponadto przećwiczyliśmy działania patrolowe w terenie zurbanizowanym, co spotkało się z dużym zaciekawieniem, ale także z bardzo pozytywną reakcją miejscowej ludności – mówi dowódca 124 batalionu ze Śremu, ppłk Tomasz Woźniak.
W czasie wojny Wojska Obrony Terytorialne, czyli tzw. „terytorialsi”, mają wspierać wojska operacyjne w strefie bezpośrednich działań bojowych. Natomiast w czasie pokoju należy do nich m.in. przeciwdziałanie i zwalczanie skutków klęsk żywiołowych. Jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej przygotowywane są do działania regionu gdzie istnieją, stąd tak duży nacisk na lokalny wymiar działania formacji.
Zobacz zdjęcia z ćwiczeń żołnierzy w Kobylinie
A co o tym szkoleniu mówią „terytorialsi”, którzy wzięli w nim udział?
- Ćwiczenia, w których braliśmy udział w weekend, skupiły się głównie na ratownictwie wodnym. Korzystaliśmy ze specjalnych kombinezonów do pracy w wodzie, używaliśmy pontonów i łodzi desantowych. Nauczyliśmy się jak podejmować osobę tonąca z wody, a następnie udzielić jej pierwszej pomocy. Dowiedzieliśmy się także jak skutecznie budować wały przeciwpowodziowe – powiedział o swoich wrażeniach z ostatnich zajęć żołnierz 124 batalionu ze Śremu szer. Krzyszof Linart. - Nie sposób się było nudzić. Chociaż pogoda nas nie rozpieszczała i było bardzo ciepło, to właśnie dzięki niej poznaliśmy po raz kolejny ile znaczy braterstwo. Każdy uważał na siebie jak również w pewien sposób troszczył się o kolegę. Wspólny wysiłek, ale także proste gesty, taki jak podanie wody drugiemu żołnierzowi, łączy nas jako oddział i buduje więzi, które, wierzę że będą wstanie przerwać różnorakie trudności – dodał.