Sprawa agresywnego rowerzysty, który w lipcu w jednym z poznańskich parków zaatakował dwie bezbronne, starsze osoby wzbudziła wielkie emocje. Podejrzany najpierw przyznał się do winy. Dziś twierdzi, że został poddany presji przez policjantów. Zmienił zeznania. Uważa, że to nie on jest na filmie z monitoringu.
O sprawie informowaliśmy tutaj
Policja ujęła agresywnego rowerzystę, który skopał dwie osoby. Pomogli mieszkańcy
Na podstawie nagrań z monitoringu i pomocy mieszkańców udało się ustalić podejrzanego. Zatrzymany przyznał się do winy, tłumacząc swoje zachowanie „kłopotami zdrowotnymi w dzieciństwie”. O szczegółach jednak nie mówiono. Dzisiejszy Głos Wielkopolski podaje, że 31-latek miał zaatakować seniorów w parku, bo przypominali mu jego nauczycieli, którzy w dzieciństwie go „gnębili” doprowadzając do różnych problemów zdrowotnych.
Z informacji Głosu wynika również, że mężczyzna, który przebywa w areszcie aktualnie stwierdził, że to nie on jest na nagraniach z monitoringu.
Prokurator złożył wniosek, by podejrzanego poddać obserwacji psychiatrycznej.
Aresztowany Filip M. w momencie zatrzymania nigdzie nie pracował. Ma wykształcenie wyższe i utrzymywał się z pieniędzy zarobionych zagranicą. Wcześniej nie był nigdy karany.